AnimeManga

Forum

Forum AnimeManga Strona Główna -> Gadu-Gadu -> Ufo na Kujawach :) Idź do strony Poprzedni  1, 2
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 21:16, 24 Lip 2005
usagi-chan666
Forumowy króliczek :)
 
Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź





no ja tez sama niestety idem Sad

a czasem w nocy jak soie budze i widze odbijajace sie w szybie okna czerwono-czarne oczy z mojej sciany to cos mało pewnie sie czuje Smile

damy rade! a kjutro czekam na jakis niesamowity news!!!
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:18, 24 Lip 2005
rhita
Użytkownik
 
Dołączył: 16 Lip 2005
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z poniemieckiej ziemi





Będzie będzie, bo ja z dziwnej rodziny jestem, siostra ma prorocze sny, mama uzdrowienie w rękach...


Dobra, będzie jak obiecałam. Słowo się rzekło. Problem polega na tym, że tą historię wbrew pozorom bardzo trudno opisać. No ale spróbuję. Trzymaj się mocno.

Było to trzy lata temu i nadal dziwnie sie czuje jak o tym pomyślę.

Mój kumpel miał 18 lat i postanowił zrobić megaimprezę z tej okazji, a jako że był majętny, to padło na pozamiejski zajazd jako miejsce biby. Miałam wtedy jeszcze taką fajną sześcioosobową paczkę dobrych przyjaciół, ale potem zaczęły się studia i się wszystko rozpadło, no ale nieważne.

Na miejsce przyjechalismy samochodem kumpla w ilości sztuk 5, bo jednej coś wypadło. Tak na marginesie wypada chyba dodać, że zajazd stał na ziemi należącej kiedyś do moich pradziadków, bo takie mam akurat korzenie. Ważne to czy nie, sama już nie wiem, ale to mi się coś stało, a nie wszystkim dookoła.

Akt 1
Już dojeżdżając na miejsce przeżyliśmy mały szok, ponieważ mimo wysiłków kierowcy trzy czy cztery razy ominęliśmy drogę-zjazd do zajazdu i jeździliśmy w kółko. Za pierwszym razem ok, nie wiedzieliśmy gdzie zjechać, ale potem to już nie wiem. Ja to wzięłam za sygnał ostrzegawczy, musieliśmy zawracać i znowu działo się to samo.

Dookoła lasy iglaste i ciemność. Czułam się ciut dziwnie, ale to mi się czasem zdaża, więc nic nie powiedziałam nikomu i poszliśmy dobrze się bawić.

Akt 2
Impreza dopiero się rozkręcała, tort urodzinowy i takie tam, w końcu poszliśmy się przejść, bo jeszcze nikt nie tańczył. Za zajazdem była droga w kawałku oświetlona. Okazało się, że prowadzi prosto na tory kolejowe, przejazd był. Tory ciemne, wyglądały na nieużywane, na lewo ciemność, na prawo ciemność. Zimno było. Mój jeden kumpel, oznaczmy go jako M, wpadł na genialny pomysł, przelazł przez barierkę i wyszedł na tory się porozglądać i porobić głupie żarty. Zrobiło mi się tak jakby bardziej zimno i mówię do niego, żeby natychmiast zlazł z torów, bo jeszcze coś go przejedzie. No to on, że tu dawno już nic nie jeździ. Ja mowię, że nie wiadomo, ciemno jest i nic nie widać. A on, że jak będzie coś jechać, to przecież zobaczy. A mnie ukuły igiełki nagłego przerażenia, nawrzeszczałam na niego strasznie, obraził się i zszedł. Odwróciliśmy się i odeszlismy pare kroków. I wtedy głuchy łoskot przetoczył się za nami. Myslałam, że mi serce stanie. Po torach przejechał pociąg z duża prędkością. Jakby tam został, byłoby po nim. Zrobiło mi się źle, bo znowu miałam przeczucie. No zdaża mi się czasami. Nie wiem dlaczego tego pociągu nie widzieliśmy, ani nie słyszeliśmy przedtem, może jakiś zakręt w lesie był. Ale przecież tory powinny dzwonić. Nie wiem.
Imprezy mi się odechciało. Ale najlepsze miało się dopiero zacząć.

Akt 3
Małe wyjaśnienie: w tamtych czasach zdazało mi się przewidywać parę rzeczy, włącznie ze śmiercią, teraz jakoś rzadziej. To nigdy nie było, ani nie jest sterowne i nie robi się na zawołanie. W szkole było pomocne, bo uczyłam się akurat tego, co było na klasówce. Laughing

No więc, wracając do tematu, to jakkolwiek imprezy mi się odechciało, to postanowiłam wbrew wszystkiemu zagłuszyć to coś i wrócić do zajazdu. dosyć nieufnie obrzuciłam wzrokiem las na prawo od torów, bo dziwnie wyglądał jak dla mnie i poszłam ze wszystkimi.
Siedzieliśmy sobie przy stole kiedy to coś zaczęło mnie wołać. Trudno to opisac. Nie do konca był to głos, tylko taki głęboki wewnętrzny nakaz, abym natychmiast wyszła, słyszalny doskonale, zagłuszający wszystkie rozmowy, nie mogłam myślec o niczym innym. Zirytowałam się, bo sie zaczęłam bać jak cholera, to nie jest przyjemne i mówię do przyjaciółki: A, mów do mnie. A ona na to: co się dzieje? A ja dalej swoje: A, mów do mnie. Jak się skupiałam na czymś innym, to głos cichł. Ale jak się spodziewałam, nie wytrzymałam długo.

W pewnym momencie wezwanie stało się tak silne i było połączone z zapewnieniem, ze nie ma sie czego bac, bo to nic mi nie może zrobić, ze wstałam nagle w środku konwersacji, pobiegłam po płaszcz, w biegu sie ubrałam jako tako i wyleciałam na dwór, pozostawiając wszystkich w totalnym osłupieniu. To strasznie dziwne uczucie, jak coś cię tak popycha do przodu że nie mozesz sie zatrzymać.

I poszłam prosto do lasu na prawo od torów. Ale im dłużej szłam po drodze, tym wolniej posuwałam się naprzód. W końcu stanęłam w miejscu niezdecydowana. To nadal wołało, ale coś innego mnie zatrzymało i uwierz, lub nie, nie mogłam przekroczyć tej linii, chciałam isc, ale nie mogłam zrobić kroku. Cofnęłam się, zawróciłam i spróbowałam znowu i nic! Pomyślałam chwilę ze jestem kompletna idiotka, pooddychałam i powolnym krokiem śmiejąc się z siebie wróciłam pod zajazd.

A tam czekała na mnie A, przerażona, ale uznała ze trzeba mnie zostawić w spokoju, bo czasem zdaząły mi sie takie głupie ekscesy.
Pogadałam z nią chwilę, zapewniłam , że jest wszystko ok. I wtedy się zaczęło.

Akt 4
TO powróciło. Nigdy, powtarzam nigdy, nic podobnego mi się nie przytrafiło. Coś we mnie wlazło. Widziałam jakby przezroczysty swiat, jakby czyjes twarze, jakby nie swoje myśli i nie swoje wspomnienia, było mi przeraźliweie zimno, szczękałam zębami i cały czas czułam, że To już za chwilę, już za moment coś mi pokaże, ale ja wcale nie chciałam tego zobaczyć. Czułam tylko tak ogromny ból, nadchodzący wielką falą, tak przeogromny, że nie do wytrzymania. I słysząłam dziki wrzask we mnie i chyba tez zaczęłma krzyczec nie wiem, bo nie pamietam, ale wiem, że nie mogłam oddychać, tylko ten strach, rozpacz i wielka, wielka czyjaś pretensja. Cudza świadomośc nakładałasię na moją. Okropne uczucie.

A zaczłęa krzyczeć : zostaw ja , idźsobie i tp itd nie bardzo wiem, tylko pamietam, ze w koncu odesżło, a ja tam zostałam trzesąc sie jak galareta, twarz miałam mokra od łez, i nigdy nie było mi tak przeraźliwie zimno.

Weszłyśmy do środka, bo stwierdziłam, że nie zostanę ani chwili dłużej, ze chce do domu i to natychmiast. Mój kumpel nie pytał o nic, w ogóle niewiele pytali jakoś tak, tylko wziął kluczyki od auta i próbowaliśmy ruszyć. Ale samochód nie chciał, bo To zapewne tez nie chciało. Było mi tak zimno, ogrzewanie nic nie dawało i w końcu jakos wystartowaliśmy. A potem To stało się też A... po drodze. Musieliśmy się zatrzymac, bo tez nie mogła oddychać i nie moglismy wyjechac z tej upiornej ziemi.
A płakała i powtarzała: czegoto chce od nas, czego to chce itd. Brzmi jak bredzenie pary idiotek.
Ale tak nie było. Bo to był zaledwie początek.

akt 5
Kiedy wreszcie udało się nam wyjechac i powrócić do domu, byłam przeraźliwie przybita. Cały czas wydawąło mi się, ze ktoś jest obok, słyszałam kroki w mieszkaniu (a byłam sama na drugi dzień, aż przyszedł M, bo się marwtił). Jak zamknęłam oczy i chciałam spać, to poczułam się jakby ktos nade mna stał i zobaczyłam go. Otworzyłam oczy, ale nikogo nie było. Tylko ta jego twarz pojawiała się jeszcze bardzo długo, razem z innymi rzeczami, które chciał mi pokazać. Mężczyzna, około czterdziestki, brązowe włosy lekko falujące, takie trochę dłuższe, broda, płaszcz jasny beżwy prochowiec. Tak samo widziała go A i nawet udało się jej zrobić rysunek. A on przychodził i wtedy znowu było mi tak strasznie zimno i widziałam fragmenty jego opowieści. Niefajne fragmenty. Miałam wizje.
Sny na jawie.
Krew na liściach drzew, na korze drzew. Kilka młodych drzewek, przeryta ziemia wokół nich, las ale zanim pusta przestrzeń. I plątała się za mną i za A piosenka Rynkowskiego o rozstajach dróg, gdzie trzeba "z płaczem brzóz przemierzyć się". Widziałam młodych meżczyzn i ciemne, bardzo ciemne i duże oczy jednego z nich i jak się śmiał.
A potem ta twarz mężczyzny pokryta krwią, strasznie zmasakrowana, rozkładająca się, martwa. I on sam pochylony nad przerytą ziemią i jak się odwraca do mnie.
Tragedia. Jak straszny, męczacy sen. Gdziekolwiek nie byłam, zawsze te same obrazy i nakaz, że mam tam wrócić. Stwierdziłam, że wariuję. Chciałam isc do księdza nawet w przypływie desperacji, ale kto by mi uwierzył...
To się ciągnęło kilka miesięcy...
Aż tam wróciłam, aby się przekonać cyz nie wariuję. Las był wszakże iglasty, same sosny, to jakie brzozy, jakie liscie????

Akt6
No i tam pojechalismy.
Ledwo wysiadłam z samochodu, wiedziałam gdzie mam isć. Pobiegłam przez wertepy, zima była, minus 20, a ja lece jak głupia do lasu. Owszem, las był iglasty. Ale tam, gdzie były tory, kawąłek dalej na prawo przy torach rosły brzozy, bardzo już duże, ale tez i małe młode brzózki, z lisćmi jakie ja widziałam wczesniej. I poryta ziemia, pełno jakiś wzniesień i dołów. I znowu słyszłama ten straszny wściekły i żałosny jednoczesnie krzyk kogoś, z wielkim żalem i bez przebaczenia. chciał komus powiedzieć co z nim zrobili i gdzie. No i powiedział.
Pomodliłam się za niego i odszedł.
Widziałam jak patrzy na mnie, odwraca sie i idzie.
Wszystko się skończyło. nigdy potem juz go nie zobaczyłam.

I tak to było, własnie.
Dusze zmarłych są dziwne. Nie mówia tak jak my. Pokazują różne rzeczy albo o coś prosza ale inaczej...

Nie chcę już wiecej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:57, 25 Lip 2005
usagi-chan666
Forumowy króliczek :)
 
Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź





o kurna...
nie no respect... powiem szczerze-bardzo mnie to zainrtygowało, nawet..moze i bym chciała przezyc cos takiego... nie no ogółnie jestem na serio pod wrazeniem ..

PS:o co Chodzi z Proroczymi Wizjami Twej siostry??

PS2:złóz prosze te 3 posty w jeden. dziekuje
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 9:28, 26 Lip 2005
rhita
Użytkownik
 
Dołączył: 16 Lip 2005
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z poniemieckiej ziemi





usagi-chan666 napisał:

PS2:złóz prosze te 3 posty w jeden. dziekuje


Z chęcią, tylko jak? Very Happy Bo nie wiem. Umiem na razie tylko edytować pojedynczo...

A z siostrą to jest tak: miala dziadka, który ją bardzo kochał, ja go prawie nie pamietam, mała byłam, jak umarł, siostra jest 14 lat ode mnie starsza. Zasada jest następująca: gdy ma się zdażyć cos złego, zawsze śni się jej dziadek - kradzieże, choroby i inne takie tam.

A jak była bardzo chora i nie wiedziała czy przezyje, miała taki sen:
Obudziła się na pięknej łące, w białej sukni z pieknego wiotkiego materiału, patrzyła na swoje ciało, ale tak jakby nie jej było. Mysli sobie: umarłam czy co?? W niebie jestem??? I wtedy przyszedł do niej dziadek, rozmawiali, była taka szczęśliwa, mówi do niego, żeby ją zabrał, a on, że jeszcze nie jest czas, jeszcze tutaj nie należy i odszedł.

Śniło sie jej także że będzie miała synka z czarnymi oczkami i włoskami. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że wtedy własnie zostawił ją facet a lekarze trąbili, że nie bedzie miała mogła mieć dzieci. I co? i ma synka takiego o jakim mówiła. To było strasznie zabawne, bo po tym snie zaczęła zbierać bajki i kupowac książeczki dla dzidzi, której miało nigdy nie być...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:53, 26 Lip 2005
animemanga
Administrator
 
Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa





rhita napisał:
usagi-chan666 napisał:

PS2:złóz prosze te 3 posty w jeden. dziekuje


Z chęcią, tylko jak? Very Happy Bo nie wiem. Umiem na razie tylko edytować pojedynczo...
Wygląda na to że ja to mogę zrobić Very Happy

Ach co za tekst, trochę przydługi, mi by chyba nie chciało się tego pisać Razz .


No to teraz pora na moją historię.

Kiedyś jak wracałem z rodzicami samochodem od rodziny mazur, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, jak wysiadaliśmy z samochodu było ok godziny 16:00, kupiliśmy coś do picia i jak wróciliśmy do samochodu było po 17, ale stwierdziliśmy, że poprostu musiało nam się wydawać że przyjechliśmy o 16, bo przecież jak to możliwe żeby kupienie coś na stacji zajęło godzinę, więc się tym zbytnio nikt nie przejął.
Sytuacja dopiero wyjaśniła się w domu, kiedy zadzwoniliśmy do osoby od której jechliśmy i okazało się, że żeczywiście po drodze uciekła nam jedna godzina, bo jechaliśmy dłużej niż zwykle o tą właśnie godzinę, która zniknęła nam na stacji.
Trochę dziwna to jest historia i pewnie bym nie uwierzył jak ktoś by mi ją opowiadał, ale od tamtej pory do tego typu rzeczy mam już inny stosunek.
A co do te stacji to się już naniej nie zatrzymujemy i nie mamy nawet zamiaru tego robić Razz , mimo że dosyć często koło niej przejeżdzamy jadąc na działkę.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 22:07, 26 Lip 2005
rhita
Użytkownik
 
Dołączył: 16 Lip 2005
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z poniemieckiej ziemi





animemanga napisał:
rhita napisał:
usagi-chan666 napisał:

PS2:złóz prosze te 3 posty w jeden. dziekuje


Z chęcią, tylko jak? Very Happy Bo nie wiem. Umiem na razie tylko edytować pojedynczo...
Wygląda na to że ja to mogę zrobić Very Happy


Dziękuje bardzo. Od razu wyglada lepiej. Tak bardziej imponująco.

A twoja historia, animemanga, wygląda całkiem, całkiem.

Jeśli już mówimy o czasie, to ja mogę coś dodać.
Troszeczkę z innej beczki, ale mnie bardzo zaskoczyło, myślałam o tym dość długo, bo było dziwne.

Sprawa wyglada następująco:
ja nie budzę się w nocy. Taka jest zasada, zdrowy sen jest najważniejszy, śpię w różnych okolicznosciach, twardo i olewając wszystko dookoła. Jak już się obudzę, to musi być bardzo wyjątkowa sytuacja.

Raz była bardzo wyjątkowa.
Dla całej mojej rodziny.

Pewnej nocy leżę sobie i śpie snem kamiennym i nagle się obudziłam. Leże i myślę, całkiem trzeźwo o dziwo. Co się mogło stać. Spadło coś? Może i tak, ale już nic nie słychać. Chce mi się siku? Nie. Śniło mi się coś? Nie. A zasnąć niemogę. Powierciłam się chwilę i w końcu spojrzałam na zegarek. Trzecia dziesięć była.
Słysze dziwne odgłosy dobiegające z pokoju rodziców. Ojciec wygramolił się, pomarudził i poszedł do łazienki. Mama nie śpi. W końcu wstałam i też wyszłam na moment, pogadałam coś, nikt nie mógł zasnąć, ale ja ze swoim kamiennym snem w końcu poszłam znowu do łóżka, bo tak mi jakoś marnotrastwo snu się nie podobało.
Zasnęłam wreszcie i spałam do rana.
Wszyscy obudziliśmy sie o tej samej godzinie.

I moja siostra mieszkająca w innym mieszkaniu też obudziła się około trzeciej. I nikt nie wiedział dlaczego.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 9:04, 27 Lip 2005
usagi-chan666
Forumowy króliczek :)
 
Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź





wiec ja miałam do czynienia z dziwnymi przeczuciami kilka razy ale wciaz staram sie nie myslec ze to cos niewiarygodnego.

wracałam do domu wieczorkiem, swieciły latarnie i jedna zgasła jak pod nia przechodziłam poczułam sie nieswojo, nastepnego dnia bardzo wczesnym ranikiem jeszcze były zapalone latarnie i ona równiez zgasła w tym samym momencie... i poszłam do stajni.

wieczorem pojechałyśmy z kolezanką konno w teren, galopujemy ja przodem, i akurat widziałam jakies drzewo z daleka to pojechałysmy wolniej.podjezdzamy a tu wisi facet na drzewie... normalnie mnie cos sparalizowało... pojechałysmy galopem do stajni cały czas sie trzęsąc, po kilkunastu minutach wróciłysmy w to miejsce z kilkoma dorosłymi osobami policja juz została wezwana... jak go odcieli i tak głucho spadł to az miałam ciarki... wciaz jak o tym mysle to czuje sie nieswojo, po prostu czułam ze sie cos stanie...
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 8:18, 30 Lip 2005
rhita
Użytkownik
 
Dołączył: 16 Lip 2005
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z poniemieckiej ziemi





Przeczucia są ważne, bo mogą się spawdzić.

Poza tym to współczuję znalezienia wisielca. Mało ciekawa sytuacja.

A jakieś rodzinne historie o duchach? Wiecie, takie, które się opowiada na wsiach po kolacji...

U mojej rodziny na wsi mam trzech kuzynów. Mają motor i na nim jeżdżą chyba jeszcze do tej pory. Nie wiem, ale za parę dni jadę w odwiedziny, to się dowiem.
Niedaleko domu jest tak zwany Kislagier. Nie mam zielonego pojęcia, jak się to powinno pisać, mówi się tak. To jakaś poniemiecka nazwa dla niewielkiego bajora, w lesie przy drodze. Było to kiedyś oczko wodne, chyba po lodowcach, ale kto tam wie, teraz bardziej przypomina bagno. Nie jest duże, ale problem nie leży w wielkości tylko w głębokości. Kislagier ma ze dwadzieścia metrów do dna. Jak ktoś tam wpadnie, nie ma szans, aby go znaleźli. A wpadać zdażyło się kilku, ponieważ od Kislagru, do wąskiej drogi jest jakiś metr czy półtora. Jak ktoś jedzie po ciemku, nie wie, co jest obok i jest lekko zawiany, to może nie dojechać do miejsca przeznaczenia.
Mój kuzyn jechał kiedyś tamtędy po nocy. Jedzie, jedzie aż tu nagle motor mu zgasł. Zatrzymał się, patrzy gdzie jest, a tutaj Kislagier zaraz obok. Poczuł sie dziwnie, motor mimo usilnych prób zapalić nie chciał. Zdenerwował się, zsiadł i poprowadził go kawałek, minął Kislagier i motor zapalił bez problemu. Dojechał już bez żadnych takich przygód. Ale musiał wrócić. Ciemno, nikogo dookoła, a on znowu jedzie, jedzie i nagle znowu mu motor zgasł. Patrzy: znowu Kislagier, jest dokładnie w tym samym miejscu co ostatnio. Teraz to już się przestraszył. Przypomniało mu się, że ludzie się tam potopili i zrobiło mu się bardzo źle z ta myślą. Naprzeklinał, namęczył się nad motorem, a ten ani drgnie. W końcu zrobił to co ostatnio: zsiadł i poprowadził go kawałek dalej, a tam motor znowu bez najmniejszego sprzeciwu dał się uruchomić. Zwiewał stamtąd bardzo szybko, a w rócił blady i zły, i nie chciał wiele gadać. Very Happy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 21:06, 07 Sie 2005
usagi-chan666
Forumowy króliczek :)
 
Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź





wiec ostatnio w moim zyciu zdazyła sie jedna mało miła i dosc tajemnicza sprawa ale poki co wciaz nie wiem jakos mnie to rusza wiec nic nie mówie,,,

a moze tajemniczy jest moj zajebisty pech;p;p?
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 22:38, 07 Sie 2005
animemanga
Administrator
 
Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa





Nie mów że masz pecha, albo że jest bardzo źle, bo zawsze może być gorzej, więc lepiej że jest jak jest Smile , hoć mogło by być lepiej.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 19:00, 08 Sie 2005
usagi-chan666
Forumowy króliczek :)
 
Dołączył: 17 Lip 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź





normalnie mam bardzo dziwne przeczucie ze cos sie stanie.. teraz to jest podejrzanie dobrze :>
i włąsciwie to ogólnie tajemniczy zbieg okolicznosci ze akurat teraz jest ok :> normalnie az sie boje w nocy widze jakies wogóle porozcinane trupy i wogóle to lipa;p nie wiem co sie dzieje no ale...

jakby co to macie mnie ratowac;p
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 23:06, 21 Sie 2005
rhita
Użytkownik
 
Dołączył: 16 Lip 2005
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z poniemieckiej ziemi





Usa nie miewaj takich przeczuć, zaczynam się martwić. Nie są fajne. Miewałam podobne i zaczęłam wariować powoli. Teraz mi jakoś przeszło.
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 0:04, 26 Sie 2010
Clyde
Użytkownik
 
Dołączył: 21 Wrz 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z Daleka ;]
Płeć: Kobieta





Zawsze wierzyłam w UFO, Yeti, Wielką Stopę, wampiry i zombie pod moim łóżkiem xD ...ale jakoś nigdy co do sprawy z UFO nie przekonywały mnie te szlaczki na trawce i latające spodki. Po prostu wiem, że tam gdzieś, daleko, na planecie oddalonej kilka mld lat świetlnych jest jakaś forma życia Smile
Zobacz profil autora
Ufo na Kujawach :)
Forum AnimeManga Strona Główna -> Gadu-Gadu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 2 z 2  
Idź do strony Poprzedni  1, 2
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin